Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2017

Instagram

Photobucket

Łączna liczba wyświetleń

Za Długo

Obraz
     N ormalnie nie wiedziałam, że wpisy na bloga będą takie ciężkie. Myślałam, że to idzie jak z płatka, a tu surprise wcale tak nie jest. Pamięć zawodzi. Jak odtworzyć te wszystkie dni, w których ostatnim czasem dzieje się tak dużo ? Ja się pytam jak ?  Pan Kot   Wiem, po woli powraca to co się działo, ale całą robotę odwalają zdjęcia, a więc piątek, hmmm to był dzień, niby nic się nie działo,aż tu nagle PAN KOT (kuzyn przyszłego Męża) stuknął w drzwi i wtedy się zaczęło. Na niedziele był planowany chrzest najmłodszej, ale nauki miały się odbyć wczesniej, nie wiedziałam dokładnie kiedy ponieważ Ksiądz sam nie wiedział z powou Bożego Ciała no i powiedział, że będziemy w kontakcie, a że Kot jak to Kot musi wszędzie być i swoje ścieżki do kościoła też ma wyrobione biznesy z Księdzem kręci to przy okazji, a że jest chrzestnym nie omieszkał zapytać się o jakże ważne nauki i co się okazało mają właśnie być w piątek i to o 19:30 noż kurde wtedy to ja zaczynam wiecz

Byle Przetrwać

Obraz
  Ś roda, dzień zupełnie jak każdy inny, rano szykowanie dzieciaków, wędrówka do przedszkola, Ala odstawiona, sklep obok zaliczony, śniadanie zrobione, w miare posprzątane. Hmmm można by było pomyśleć nic ciekawego, nuda, zero przemęczenia, a jednak obiad trzeba zrobić, Ale trzeba odebrać, no, ale przecież już tak jest,  Po powrocie z przedszkola, postanowiłam sprawdzić konto, acha pieniądze są, yeey można zaszaleć,  hola rachunki, opłaty i sterta innych rzeczy by przetrwać, yhmyy wszystko opłacone, i nawet jeszcze zostało na rarytasy, więc nie myśląc ani sekundy wstaje zwołuje moje Cieloki i przylatują "mamusiu co się stało" na co ja "a nic takiego myślałam, że chcecie dostać nowe kredki" zachwyt moich dzieci na wieść o nowych kredkach bezcenny , zaraz ubieranko, szykowanko i wypad na miasto, tak więc poszłyśmy do jednych z tych sieciówek gdzie jest wszystko i mój błąd trzeba było iść do kiosku gdzie dzieciaki nie mogą wejść na nic naciągnąć, ale dos

Leniuchowo

Obraz
  O matkooo... już mój cały misterny plan runął. Opisywanie każdego dnia po kolei jest trudniejsze niż myślałam. To jakies awykonalne w moim przypadku. Jestem zbyt zmęczona, żeby po całym dniu usiąść spokojnie wszystko opisać, więc znowu post zaliczam do Ekstremalnie Długich.    Zaczynając od niedzieli to w sumie nic wielkiego się nie zdarzyło, prócz WTOPY . Jak co niedziela, gdy pogoda sprzyja, zabieram dzieciaki do Teścia, wielki ogród, trampolina, piaskownica, zjeżdzalnia i huśtawki, tak zwany prywatny plac zabaw.  Idziemy na wycieczkę No i oczywiście wielki problem z "dzieciaki idziemy do domu", płacz, lament, namawianie, ukryte niespodzianki, lody, cukierki nic nie przemawia, aż w końcu nie ma co, trzeba wpaść z jedna pod pache, druga i trzecia załadowana do wózka i wtedy ruszamy, ale tym razem było inaczej niczym thriller . Niedzielna praca w gówno się obraca. Nazywajmy rzeczy po imieniu, nie ma czego się wstydzić, albo dąrzyć za modą "

Zawrót Głowy

Obraz
    Z aczynając od tego, że wczoraj był deszczowy dzień, to minął całkiem spokojnie ku mojemu zdziewieniu. Sobota jak to sobota czas sprzątania (jakbym nie robiła tego codziennie), więc trzeba było sie zabrać, dzieci ładnie się bawią, najmłodsza słodko śpi to jest okazja na pogodne sprzątanie, ale no właśnie zawsze jest to "ale" i tu się zaczyna...  Cudowne Dzieci  Ja, no właśnie ja, długie, wielkie, ogromne, straszne JA. Zaczęłam wymyślać milion innych rzeczy, żeby jednak ominąć to wielkie sprzątanie, a mieszkanie małe około 30 metrów kwadratowych no i co, a mi się nie chcę. Tragedia, sprawdziłam po raz tysięczny czy aby na pewno mój ulubiony serial "Grey's Anatomy/Chirurdzy" już ma koniec sezonu, no bo przecież tak dziwnie się zakończył. Jak już się upewniłam, że jednak jest Finish to szybko znalazłam sobie inne zajęcie typu "usiąde zobacze co się na Świecie zmieniło" i tak po chwili Facebook przeleciany Instagram też, ach wejdę jeszc

Teksańska Masakra

Obraz
   J est tak wiele rzeczy, o których chciałabym od razu napisać, ale się nie da. Przez ostatnie kilka lat tyle się wydarzyło, że czasami brak mi na to słów, więc nazwę to "Teksańską Masakrą".  P rzyszło mi coś dzisiaj na myśl. Są chwile w naszym życiu, o których za kilka lat pewnie będę opowiadać dzieciom, a jest ich troje i wpadłam na pomysł, żeby po prostu zacząć pisać o wszystkim, o całym spędzonym dniu z moimi Cielokami, o tym jak to jest naprawdę i jak niegrzeczne i zarówno kochane potrafią być, by kiedyś usiadły i spędziły trochę czasu na czytaniu o tym jak to było i czy mama na pewno mówi prawdę.  Pierwsza urodziła sie Alicja, po roku pojawiła sie Maja, a na końcu przyszła na Świat Oliwia.  Moje Troje  Pewnie teraz mam wielki zapał i chęć na to, ale wiem, że będą dni, które wcale nie będą opisane ponieważ po prostu ZASNĘ . Także zaczynamy.