Instagram

Photobucket

Łączna liczba wyświetleń

Za Długo





  

  Normalnie nie wiedziałam, że wpisy na bloga będą takie ciężkie. Myślałam, że to idzie jak z płatka, a tu surprise wcale tak nie jest. Pamięć zawodzi. Jak odtworzyć te wszystkie dni, w których ostatnim czasem dzieje się tak dużo ? Ja się pytam jak ? 
Pan Kot 


 Wiem, po woli powraca to co się działo, ale całą robotę odwalają zdjęcia, a więc piątek, hmmm to był dzień, niby nic się nie działo,aż tu nagle PAN KOT (kuzyn przyszłego Męża) stuknął w drzwi i wtedy się zaczęło. Na niedziele był planowany chrzest najmłodszej, ale nauki miały się odbyć wczesniej, nie wiedziałam dokładnie kiedy ponieważ Ksiądz sam nie wiedział z powou Bożego Ciała no i powiedział, że będziemy w kontakcie, a że Kot jak to Kot musi wszędzie być i swoje ścieżki do kościoła też ma wyrobione biznesy z Księdzem kręci to przy okazji, a że jest chrzestnym nie omieszkał zapytać się o jakże ważne nauki i co się okazało mają właśnie być w piątek i to o 19:30 noż kurde wtedy to ja zaczynam wieczorny rytuał "kolacja, kąpanie i spanie". Nic no trzeba się zebrać do kupy i jakoś tam dotrzeć, no więc, a dowiedziałam się rano jakiś obiad się zrobiło, Ala jak usłyszała, że ide do koscioła to mi ŻYĆ nie dała, a że ona też chce, ale ona musi, a jak tam jest, nie ukrywajmy żadną pobożną osobą nie jestem kościół omijam, pewnie stanie się mym drugim domem dopiero na starość, no ale córka chce, szaro to widziałam, ale się zgodziłam, przez cały dzień marudzenie kiedy idziemy, a czy już, no kiedy, a gdy przyszło co do czego to wszystko szlak trafił chmury, wiatr, czarno za oknem, więc nic obietnicę musze złamać i niestety córko, przykro mi bardzo(wcale nie przykro) iść nie będziesz mogła no i RYK , PŁACZ, LAMENT, dlaczego, ale gdy ona tak bardzo chce, ja nie wiem jakby to jakiś Family Park był conajmniej, a tam siedzieć trzeba cicho jak myszka pod miotłą. Jakoś to przebolałam i z Panem Kotem umówiłam się, że pojedziemy autem, no więc podjechał i żeśmy ruszyli, pod kościołem czekała już Mama Chrzestna Paula (kuzynka przyszłego Męża), my jak to my wiecznie spóźnieni, ja to chyba na swój ślub się spóźnie, no ale wiadomo, nauki odchaczone na liście, a po kościele Babskie Ploteczki "xoxo" i jak, że przed ślubem przystało Panna Młoda musi spędzić swoją ostatnią noc na pełnym nie ogaru, a Pan Kot już słuchać Nas nie mógł więc się zamknął w samochodzie i czekał, aż skończymy, no okej już późno trzeba jechać, pogadamy o Panieńskim kiedy indziej. Jedziemy sobie piękne młoda spokojna i już jestem pod klatką i nagle mi się przypomniało, że Bejbi Oliwia nie ma mleka i teraz co tu zrobić butli na noc nie ma, ale Akuku przecież siedze w aucie i szybkie pytanie "Kot, a pojedziesz jeszcze ze mna po mleczko bo Oliwcia nie ma, a teraz mi sie przypomniało" no i co Kot miał zrobić, taki dobry i uczynny z niego Chłopaczek, serce mu zmiękło i podjechaliśmy no i w sumie to nic dalej się nie wydarzyło i poszłam spać, bo dziećmi zajął się sam DAD. Sobota jak to sobota znowu ta sobota, znowu ten leń, wewnętrzne głosy mówiące "leż w tym wyrze", już nawet nie pamiętam czy było sprzątane czy nie, a jedyne co pamiętam z soboty to to, że na intensywnie zaczęła się gadka o Panieńskim. Wraz z Najlepszą Ciocią EVER na FB założyłyśmy grupe dziewczyn, która to się na owy wybiera, i teraz burza mózgów, a gdzie, a kiedy, a jak, no tyle szukania noclegu, że masakra, jak to wszystko ogarnąć jak tak mało czasu zostało, no ale miejsce ugadane, ilość osób też więc nie było, aż tak dużej spiny w sumie ja tak myślę, ale czego Laski nie mogą ogarnąć.? Nawet ostatnio czytałam, że Kobiecy mózg pracuje na większych obrotach niż płci przeciwnej (potwierdzono naukowo). Po tym całym zamieszaniu prawdopodobnie dalej poszłam spać, ciężko mi cokolwiek odtworzyć przez tą ilość dni. 


I nastała niedziela. Upragniony dzień Alicji w końcu pójdzie do kościółka. Chrzest na 12:30 od rana bieganie, latanie, przygotowywanie, walczenie z lenistwem, ustalanie kto w czym pójdzie no jak ja nienawidzę takich dni, gdzie wszystko musi być przygotowane na TIP TOP, jakoś Nam się udało zoorganizować i w końcu ruszyliśmy, a plany były tak ogromne, że SZOK, ponieważ po chczcie mieliśmy jechać nad morze na Najzajebistszą ZUPE RYBNĄ tak, tak, ja ryby nie lubie, co nie oznacza, że czasami nie zdarzy mi się jej zjeść, ale ta zupa rybna przebiła wszystkie jakie dotychczas jadłam,a restauracja nazywa się "Bar Przystań" i mieści się w Sopocie, polecam z całego Serca na serio, nie żartuję, no ale koniec końców i tak nie pojechaliśmy, po chcrzcie zebraliśmy się u Teścia i wyruszyliśmy na obiad do innego baru, zjedliśmy posiedzieliśmy przeszliśmy się po lesie, dzieciaki polatały, szyszki do wodu powrzucały, świerzego powietrza się nawdychaliśmy, wydłurzyliśmy sobie życie pewnie o pół godziny od śmiechu no i dzień minął komfortowo.Poniedziałek trzeba było powrócić do rzeczywistości, przedszkole, obiad sprzątanie i sterta innych rzeczy. za bardzo nic nie opisze na temat tego dnia bo na serio nic nie pamiętam. Wtorek coś mi świta gdzieś tam z tyłu głowy, ach no tak Ala ma piknik rodzinny no i trzeba się sprężyć i na takim zdarzeniu być. Jakoś wszystko z rana udało się pięknie ogarnąć, piknik na 16:30 Tata o takowym wie, więc też musi się wyszykować i z córką trzeba jechać, Ala z przedszkola odebrana trzeba wrócić do domu, przebrać Cieloki szybki prysznic, bo mega upały i już czas jechać o dziwo udało Nam się nawet być przed czasem WRÓĆ zabłądziliśmy niczym w Puszczy Białowieskiej, ale szybko się odnaleźliśmy i dotarliśmy na miejsce zaraz tłum rodzin się zebrał pełno dzieci, i Miła Niespodzianka na Dzień Mamy i Taty nasze małe pociechy śpiewały piosenki,wręcz krzyczały, ale hola hola, Moja Córka Blondina, Szatan wcielony... stała jak sierota śpiewając cichutko coś pod nosem i bawiąc się paluszkami, no takiej wstydliwej to nie widziałam jej od ostatniego przedstawienia na Jasełka, ale myślałam, że już jej przeszło, a tu ZONK normalnie, jak taki Diabeł, może się tak diametralnie zmienić w Aniołka, no nie pojmuję tego, no ale nic dzieci się pobawiły, kiełbaskę z grila wszamały po balach z drewna chodziły i były szczęśliwe i uśmiechnięte a to dla Dzieci i Rodziców jest NAJWAŻNIEJSZE ! Po powrocie rowerek przed blok wystawiony, kredy wzięte i jakoś czas do kolacji i kąpania minął.


   Ooo Mój Ty Boże w końcu dzień wczorajszy uuu takie dni lubie, Ali zrobiłam wolne bo Tatuś jak to Tatuś musi wyjechać z tekstem, Ala a chcesz jutro mieć wolne czy do przedszkola, no i co ona może mądrgo powiedzieć, no co Tatuś, nie ja chcę dać odpocząć Mamusi ode mnie i mojego łobuziarstwa i pójde do przedszkola, haha Koń by się uśmiał, wiadomo, że trzeba było zrobić jej wolne, ale w praniu wyszło, że Najlepsza Ciocia EVER pofarbuje mi moje zacne i długie KLAJTRY, więc ruszyłyśmy po drodze udało Mi się uchwycić moment w którym dwie moje córeczki Kochają się na zabój.

Dwa Aniołki
Kochają się


Gdy w końcu byłam już na miejscu okazało się, że nie wziełam Czego ? no jak myślicie czego ja Matka trójki dzieci mogła nie wziąć. CHOLERA JASNA FARB NIE WZIĘŁAM, ale Madzia tak miła podskoczyła, szybko ze mną na House i gdy wróciliśmy to się wziełyśmy, efekt końcowy "Kurde Lepiej Być Nie Mogło" na szczęście Ciocia Ewa (Luba Szwagra) jak i on sam zajęli się dziećmi więc w spokoju można było porobić.

Po udanym farbowaniu czas do domu. I teraz wielkie pytanie  CZY SPODOBA SIĘ STAREMU ? Ocho o wilku mowa niczym Feniks pojawił się przed blokiem i spojrzał na mnie tymi swoimi ślepiami i rzekł "no ładnie, łanie" pffff.. że co ? Mialo być mmmm... Kochanie jak Ty BOSKO wyglądasz.. niedoczekanie moje.. no nic jakoś to przyjełam na klatę, poszłam wykąpać dzieciaki, i wpadła Anita na pazurki, pomysł pojawił się podczas robienia, a zawsze się każdego pytam "to jakie robimy" i ALL THe FuckInG Time słyszę to samo "nie wiem", ale co tam fajnie wyszło FraPPE nigdy nikomu się nie znudzi jest ponad czasowe Yeeeeah.. Frappe Rules.!

Semilac Frappe, Indigo HoloEffect

I w końcu, na końcu dzień dzisiejszy, rano wstałam o dziwo szybko, że aż przed czasem wszystko miałam zrobione i ruszyłyśmy do przeszkola odstawić Ale, po czym po tygodniowych obiecywaniu Babci, że przyjde i postawię pergole do róży, która tak pięknie urosła,(wiadomo ja mam rękę do takich rzeczy) i do tego przesadzę Hortensje bo czerwiec to najlepszy okres nareszczcie dotarłam i Babcia była już spokojna, zrobiłam co miałam, ruszyłam na miasto po składniki do Uwaga LEEECZO, uuuhm dawno nie żarłam, aż miałam smaka, przyszłam do domu oczywiście zasiedziałam się na grupie panieńskiej, plus SNAP  i z stresem, że nie zdąrze robiłam prędko Obiadosa. Wyszło super, aaaa i w między czasie przyszły moje kolejne buty... Uwaga moja nowa sentecja "Butów nigdy za wiele" wpadłam po uszy z tymi butami, opamiętać się nie moge, do czego ja to wszystko będę nosić, uff dobrze, że już mi noga nie rośnie.


Która mama tego nie przerabiała ?


W ocenie córek szpile Ekstra, to najważniejsze. Po tym wpadła Ciocia Madzia na paznokietki, tak znowu, ale jej odrost pojawia się tak szybko, że to jest jakas masakra, ale wyszło MEGA.. strasznie mi się podoba, ach no musze dodać gdyby nie opieka Ali nad Oliwią to by było ciężko... wystarczyło, że masowała plecki i juz dzieciaczek był cichutko, ma dar Skubana. 
No i wiadomo FRAPPE RULES 


Love Frappe Semilac

Nigdy się nie znudzi Semilac Frappe


I tym akcentem Frappetowskim zakończe jakże kojący post do snu. Narazicho Ludziska. 
ADIOS

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Teksańska Masakra

Stres